wtorek, 18 września 2012

Duch sieroty

Teofil Lenartowicz

Idzie sobie pacholę
Przez zagony, przez pole:
Wielki wicher, ulewa,
A to idzie, a śpiewa.

Wyszedł z gaju gajowy
I ozwie się w te słowy:
- Taka bieda na dworze,
A ty śpiewasz, niebożę?

- Oj, długo ja płakała,
Gdy mię nędza wygnała,
Gdy ja, biedna sierota,
Drżąca stała u płota;
Aż raz w nocy niedzielnej
Przy dzwonnicy kościelnej
Mróz wszelakie czucie ściął
I Pan Jezus duszę wziął:
Jedna zimna mogiła
Moją biedę skończyła.
Siwy dziad mnie pochował,
On mnie płakał, żałował,
On mnie ubrał w sukienki
Do tej zimnej trumienki;
Teraz nic mi nie trzeba,
Idę sobie do nieba.

- O sieroto! o dziecię!
Nic ci nie żal na świecie?

- Żal mi jeno tej łąki,
Gdzie fijołki i dzwonki;
Żal mi słońca w zachodzie,
Kiedy świeci na wodzie,
I fujarki wierzbowej
Znad zielonej dąbrowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz